czwartek, 9 lutego 2012

Bangkok, dzień pierwszy

Minęła pierwsza noc na nieznanym lądzie. Było duszno, gorąco, zdawało się, że powietrze stoi w miejscu, a Tajowie nie znają pojęcia wiatru. Śpiwory pozostały w plecaku - spaliśmy przykryci prześcieradłami, a mimo to budzimy się spoceni i zgrzani. Patrząc przez okno widzimy Bangkok, miasto - betonową dżunglę. Jedynie zielone elementy miejskiego krajobrazu, to te umieszczone w doniczkach przydrożnych knajpek i restauracji, i samotne drzewa, wciśnięte pomiędzy gęsto rozrośnięte betonowe budynki. Puls miasta nie ustaje również w nocy - jego oznakami są zdaje się wieczne sznury samochodów, skuterów, rowerów, których obecność nie zależy od pory dnia - tutaj ciągle słychać dźwięk silników i czuć zapach spalin.

Idziemy na śniadanie, a potem wyruszamy na poszukiwanie innego Bangkoku. Śniadanie w knajpce Reno Cafe, tuż obok naszego hotelu było pyszne. Zupa ryżowa z owocami morza (80 THB) z zieloną herbatą (50 THB) oraz tajską herbatą z cukrem, cynamomem i mlekiem (pychota za 60 THB). Poranek w Bangkoku podłogi zmywane wodą przez personel knajpek, podlewanie kwiatów, uczennice i uczniowie w jednakowych mundurkach idące do szkoły, mnisi w pomańczowych szatach proszący o jedzenie.

Udajemy się do Grand Palace (Królewskiego Pałacu), kompleksu pałacowo-świątynnego otoczonego białym murem, znad którego zapraszająco wystają pomalowane złotawą farbą kopuły świątyń. Przed wejściem na teren pałacu, wypożyczamy (za darmo) długie spodnie. Na terenie kompleksu znajduje się najważniejsza świątynia buddyjska w Tajlandii - Wat Phra Kaew, zwana świątynią szmaragdowego Buddy.



















Na terenie kompleksu znajduje się również miejsce namalowanymi scenami z życia Buddy. Uwagę zwracają kolory stosowane w tego typu malarstwie - główne postaci i elementy namalowane są złotawą lub białą farbą, przez co skutecznie przyciągają wzrok widza.






Poniżej kilka zdjęć ze spaceru po stolicy Tajlandii (m.in. Wat Pho ze złotym Buddą i Leżącym Buddą, architektura innych świątyń napotkanych po drodze):






















Obecność religii w życiu Tajów jest widoczna właściwie na każdym kroku. Właściwie na każdej ulicy można spotkać małe ołtarzyki, na których codziennie pojawiają się świeże kwiaty, owoce i woda.

Ponadto właściwie nie spotkaliśmy posągu Buddy, który nie byłby udekorowany żółtymi kwiatami i złotymi karteczkami, które wierni przyklejają do posągu, a które po odpadnięciu oddają mu złoty kolor, stopniowo barwiąc posąg na złoty kolor. Posąg Buddy otacza również zapach kadzideł, a w jego naukach pojawia się zapis, o tym że "zapach dobrej osoby rozchodzi się we wszystkich kierunkach”, w przeciwieństwie do zapachu kwiatów, który „nie unosi się pod wiatr". Kładąc kadzidło przed posągiem Buddy wierni rozważają tajemnicę cnoty. Dary składane Buddzie są dla wiernych praktyką cnoty szczodrości i symbolicznego dzielenia się tym, co sami chcielibyśmy otrzymać. Zapalanie świec ma symbolizować światło. Nie poznaliśmy całej symboliki tych codziennych praktyk, jednak z obserwacji widać, że przed każdym napotkanym posągiem Buddy żarzyły się kadzidła lub też jeżeli te już wypaliły się, leżały inne dary wiernych.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz