To tu po raz pierwszy spotkałam się z lotosem w kolorze różowym i dopiero teraz zrozumiałam dlaczego w świątyniach pojawiają się różowe kwiaty.
W takim klimacie tutejszego parku z posągami Buddy w tle można by jeszcze pozostać parę dni. Modlący się w ciszy Tajowie z kadzidełkami w dłoniach zmuszają mimowolnie do refleksji, Tak też stało się ze mną :) Ja, która raczej nie lubi samotności, tu jej zapragnęłam, usiadłam przy fosie i podziwiając kwitnące lotosy, odpłynęłam... Z ciężkim bólem serca opuszczałam to jakże melancholijne miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz